Nie jesteś sam


Ile razy myślałeś sobie, że nie masz nikogo? Że wszyscy stanęli przeciwko tobie albo zupełnie zapomnieli o twoim istnieniu? Ja - wiele razy. Wmawiałam sobie, jak bardzo bezwartościowa i nijaka jestem, gdy dookoła mnie byli wspaniali, kochający ludzie, których i ty masz!

Wiem, że ile ludzi, tyle sytuacji, dlatego nawet nie śmiem wypowiadać się szerzej na temat problemów, które może właśnie was dotknęły. W gruncie rzeczy nie miałam tak, źle, ale może właśnie dlatego wstyd mi, że dopuściłam się do takiego stanu. Uwierzcie mi - nawet jeżeli twoje życie wydaje się sypać, jak klocki Lego kopnięte przez zdenerwowanego dzieciaka; koło ciebie jest ktoś, kto cię bezgranicznie kocha/szanuje/lubi... Najtrudniejsze jest przyznanie się do tego. Gdy jesteś w "dołku", usilnie wmawiasz sobie, że jest źle. Opatulasz się mgłą, która powoli zakrywa wszystkie PRAWDZIWE rzeczy, aż nie widzisz już nic - nic poza swoją imaginacją. 

SĄ NAS MILIARDY
Zacznij myśleć o innych inaczej. Przede wszystkim pamiętaj, że nawet jeżeli faktycznie dookoła masz same toksyczne i bezwartościowe osoby, na świecie żyje miliardy innych. Otwórz się na nich (z rozumem, nie od razu całkowicie się "oddając" przypadkowej osobie), a na pewno znajdziesz jakąś pozytywną i przyjazną duszyczkę. 

NIE BĄDŹ SAMOLUBNY
Mój przypadek! Przyznaję się i róbcie z tym co chcecie, ale wiele mi zajęło do powiedzenia tego przed sobą. Duża część ludzi, których dotknął ten problem, zamknęła się całkowicie przed rodziną, przyjaciółmi. Myślą sobie, że przecież nikt ich nie kocha, a cały świat stanął przeciwko nim. Tak nie jest! Po pierwsze: w ten sposób ranisz tych, którzy tak naprawdę zrobiliby dla ciebie wszystko. Po drugie: pamiętaj, że to tylko ludzie - jeżeli nie widzisz u nich objawów zainteresowania, to musisz zwrócić uwagę na dwa aspekty naszej natury: w większości (mimo wszystko) stawiamy siebie na pierwszym miejscu oraz niektórzy z natury nie należą do wylewnych i nie lubią dosadnie pokazywać swoich uczuć. 

NIE LEKCEWAŻ TEGO
Z zamknięciem w sobie jest wiele problemów. Możesz bardzo szybko przekroczyć cienką granicę i całkowicie się odciąć od świata. Gdy zauważysz jakiekolwiek objawy: powiedz najbliższej ci osobie - czy to rodzice, rodzeństwo, przyjaciele (nawet jeżeli wydaje ci się, że mieliby to gdzieś - wyduś to z siebie!). Jeżeli jest już bardzo źle - zgłoś się po pomoc u psychologa. Nie ma w tym żadnego wstydu! 

Ciężko jest pisać o samotności. Czuję się jakbym stąpała po kruchym lodzie, który za chwile pęknie i zatopi mnie w lodowatej wodzie. Nie jestem psychologiem, a moje rady to tylko własne doświadczenie i obserwacje! Jak już napisałam, jest wiele powodów, dla których ludzie czują się opuszczeni i nie mam prawa brania tego pod werdykt. Jeżeli potrzebujesz pomocy, przede wszystkim sięgnij po pomoc u innych/psychologa.
Mam nadzieję, że mimo wszystko komuś pomogłam i życzę każdemu "samotnikowi", aby odnalazł sens swojego życia oraz ludzi, którzy otoczą go miłością i opieką.

6 komentarzy

  1. Oh ja myślałam tak wieeeele razy, przyznaję się bez bicia! Ale za każdym razem gdzieś tam na końcu tych rozkmin, czy na następny dzień wiedziałam że to wszystko nie prawda. Dookoła mnie nie mam tak naprawdę wielu ludzi, którym mogę szczerze zaufać i wiem że zrobią dla mnie wszystko i kochają mnie, ale to nie oznacza że nie mam ich wcale! A kiedyś na pewno poznam kogoś nowego, nowych przyjaciół, w końcu całe życie przede mną a ja mam zamiar poznawać w nim różne miejsca i przeróżnych (tych mniej i tych bardziej "dziwnych" .]) ludzi!
    A obecnie nie mogę doczekać się jutra - jadę na koncert świetnego zespołu z przyjaciółmi! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie musi być ich wiele, ważne, że zawsze ktoś tam jest przy tobie. I tak trzymaj!
      Gdzie to na koncert się wybrałaś? Pisz jak było ;)

      Usuń
  2. Samotność to bardzo delikatna sprawa... Niektórzy tak bardzo nie chcą się tak czuć, że zaczynają głupio narzucać innym swoją obecność nie bacząc np. na wspólny mianownik, a przecież w każdym związku, nie tylko miłosnym, ważne jest, "by dwoje chciało na raz". Najlepiej nie panikować, "odnaleźć" siebie i czekać, a kiedy będziemy gotowi właściwi ludzie pojawia się sami :-) Ale jak to bywa z radami, fajnie się je daje, a z takimi problemami każdy musi sobie poradzić - przeważnie sam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam niestety i takie przypadki, gdzie dana osoba narzuca się, kreując własną przyjaźń, gdy ta nie jest nawet odwzajemniona. A z radami tak jest zawsze. Niestety, ale bez walki z samym sobą, nikt nie będzie w stanie nam w 100% pomóc :)

      Usuń
  3. Nie otwieram się całkowicie przed nikim. Mam znajomych, przyjaciół, ale nikt nie wie o mnie wszystkiego. Nie czuję się samotna, pomimo tego, że nie ufam ludziom, ponieważ mam osoby, z którymi spędzam czas. ;]

    OdpowiedzUsuń
  4. "Samotność to przywilej jeśli tylko ma się wybór" :) świetny artykuł :D

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.